W niedzielę 20 listopada odbędzie się pierwszy mecz mistrzostw świata w piłce nożne w Katarze. Gospodarze turnieju zagrają z Ekwadorem. Postanowiłem, że choćby nie wiem co się działo, nie obejrzę ani tego spotkania, ani żadnego innego. Nawet gdyby Polska zagrała w finale.


Fot. Pixabay.com

To ostatnie stwierdzenie wydaje się dość abstrakcyjne, bo nasza reprezentacja według szacunków ma mniej niż 1% szans na wygranie mundialu. Z drugiej jednak strony moja deklaracja ma być jednoznaczna. I choć taki pojedynczy manifest jakiegoś kibica z Polski nie wpłynie na nic, to jeśli pójdą tym tropem inni, możemy coś osiągnąć. Mój głos nie jest pojedynczy. Od kilku tygodni pojawiają się coraz to nowsze informacje o różnych formach bojkotu mundialu. Powodów jest wiele, a wszystkie sprowadzają się do tego, że w Katarze łamie się podstawowe prawa człowieka.

Według szacunków brytyjskiego „Guardiana” od chwili gdy rozpoczęto budowę infrastruktury na mistrzostwa (2010 r.), w Katarze zginęło ponad 6500 osób. Zmarli oni wskutek złych warunków pracy panujących na budowach stadionów czy hoteli. Ofiary nie są obywatelami Kataru. To sprowadzeni z Azji Środkowej prości ludzie, którzy szukali szansy na lepsze życie, próbowali zarobić pieniądze na wyżywienie swojej rodziny lub wyjście z długów. Katarczycy nie pracują fizycznie, nie w takich warunkach: po kilkanaście godzin dziennie, w niesamowitym upale (do 50 stopni!), bez dostępu do wody pitnej, zakwaterowani w pomieszczeniach bez łazienek, bez zapłaty za nadgodziny. Taki robotnik nie może ot tak rzucić pracy. Według obowiązującego w Katarze prawa pracodawca może zabrać mu paszport i w praktyce uwięzić, wstrzymując przy tym wynagrodzenie.

Katarczycy odpierają te zarzuty, a jakże. Przygotowali dla dziennikarzy i aktywistów improwizowane miejsca, gdzie robotnicy wypowiadają się o warunkach pracy w samych superlatywach. W sieci dostępne są jednak nagrania z ukrytych kamer, gdzie pracownicy przebywają w niegodnych człowieka warunkach, w małych i ciemnych klitkach z obdrapanymi ścianami, jedząc tylko suchy chleb i pijąc wodę.

Wiem, że w Katarze problematyczne jest spożywanie alkoholu. Wynika to z prawa religijnego. Na pierwszy rzut oka trudno to pogodzić z atmosferą mistrzostw, kiedy picie wysokoprocentowych trunków znacząco wzrasta. Uważam jednak, że w takim przypadku można by to jakoś pogodzić, bo przed laty idea jakichkolwiek zawodów sportowych na pewno nie zbiegała się z tym, aby kibice oglądając swoich idoli pili sobie piwo. Na pewno nie powinno się całkowicie zakazywać spożywania alkoholu, przesadą są z pewnością tak wysokie kary za picie w miejscu publicznym. Można trafić do więzienia nawet do sześciu miesięcy. Patrząc na to z boku, to od zawsze trochę dziwnie dla mnie wyglądało to, że jednym z głównych sponsorów zawodów sportowych jest jakiś browar czy fastfood, to przecież wyklucza ideę sportu jako zdrowej rozrywki.

Aktywiści zwracają także uwagę na traktowanie osób LGBT. Samo przyznanie się do tego, że nie jest się heteroseksualnym grozi więzieniem i torturowaniem. Jeden z ambasadorów mundialu, Khalid Salman przyznał, że homoseksualizm to choroba psychiczna. Jest to sprzeczne ze zdaniem Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego oraz Światowej Organizacji Zdrowia, będącej organizacją wyspecjalizowaną ONZ. Ponadto noszenie symboli innych religii, np. chrześcijańskiego krzyżyka na szyi może być powodem równie poważnych problemów.

Władze Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej (FIFA) starają się bagatelizować te problemy. Prezydent FIFA, Gianni Infantino powiedział:

Proszę, skupmy się teraz na futbolu. Zdajemy sobie sprawę, że piłka nożna nie żyje w próżni i wiemy, że na całym świecie jest wiele wyzwań i trudności natury politycznej. Ale, proszę, nie pozwólmy, żeby wciągano futbol w każdą ideologiczną i polityczną bitwę, jaka istnieje.

Takie słowa, wypowiedziane 12 lat po przyznaniu organizacji mistrzostw dla Kataru wydają się tylko nieudolną próbą przetrwania i odciągnięcia od tematu. Ale ludzie umieją czytać między wierszami.

Aby przeciwstawić się temu, co wyczyniają Katarczycy, podpisz petycję Amnesty International, zamiast oglądania mistrzostw wyjdź na spacer na świeże powietrze i przekaż ten tekst dalej. Są już nas miliony.